literature

Untitled cz.2

Deviation Actions

Fursik's avatar
By
Published:
206 Views

Literature Text

UWAGA: To, co za chwilę (mam nadzieję) przeczytacie bardzo różni się od tego, co pisałem do tej pory. Dlatego dla własnego komfortu podczas lektury najlepiej zapomnieć o tym, że toto wyszło spod mojej ręki. Dyskrecja jest silnie zalecana, bo gdyby nie daj Boże ktoś zerkał wam przez ramię, to pojedyncze słowa które zdoła uchwycić prawdopodobnie wywołają u niego silnie negatywne uczucia odnośnie waszej osoby.


Nieznośne tykanie zegara wyrwało mnie z jakże przyjemnego snu. Ech, ile to ja bym dała, żeby móc jeszcze chwilę pospać!
-Jeszcze pięć minut… - wymamrotałam, jakby był to u mnie codzienny rytuał.
Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że przecież nie mam w pokoju zegara.
Ciągle byłam osłabiona operacją, ale energii wystarczyło mi na tyle, aby móc dokładnie zlustrować wzrokiem pokój, w którym się znajdowałam.
Ogólnie mówiąc, nic szczególnego. Brązowo-beżowe ściany , dwa okna bez parapetów; stara, trzeszcząca lampa i pikający kardiograf.
Byłam już dawniej w szpitalu, i pamiętam jak wygląda typowy pokój. Ten był… inny.
Pomijając fakt, że znajdowałam się w nim sama jak palec, wszystko było bardziej sterylne, elektronika bardziej zaawansowana, a na korytarzu nie zauważyłam ani jednego przechodzącego pacjenta.
W międzyczasie zebrałam w obie dosyć sił aby móc usiąść na łóżku, opierając się o ścianę. Również łóżko było inne niż poprzednio. Na brzegach bocznych barierek widniały dziesiątki dziwnych przycisków, których bałam się dotknąć w obawie, że zgniecie mnie w pół.
Wygląda na to, że obudziłam się wcześniej niż przewidywali, bo ciągle nie czułam się w pełni dobrze, a znieczulenie ciągle nie odpuszczało.
Korzystając z chwili relaksu, zamknęłam oczy i przeciągnęłam się, tak jak każdego ranka. Wyglądało na to, że wszystko będzie dobrze…
Nie spodziewając się niczego, otworzyłam oczy, ale zamiast swoich dłoni wciąż widziałam ten sam pokój co przedtem. W jednej sekundzie tętno przyspieszyło mi o jakieś pięćdziesiąt uderzeń na minutę. Można porównać to do momentu, gdy zgubi się coś bardzo cennego, a potem szuka tego z desperacką nadzieją na odnalezienie zguby. Ale przecież nie codziennie gubi się ręce!
Nie chciałam tego robić, ale wiedziałam, że w końcu muszę odwrócić głowę. Zamiast tego wolałam odwlekać prawdę w nieskończoność, trwając w bezruchu przez kolejne sekundy. Przecież ciągle istniała szansa, że nie czuję rąk z powodu znieczulenia…

…Prawda?

W końcu zebrałam się w sobie i stanęłam twarzą w twarz z rzeczywistością. Spodziewałam się najgorszego, ale ten widok zmroził mi nie tylko krew w żyłach, ale też całą tkankę mięśniową i komórki mózgowe, bo po prostu patrzyłam na siebie w totalnym bezruchu, a wszystkie procesy myślowe zostały zablokowane.
Tuż za zakończeniami obojczyków idealnie przez linie pach przebiegały perfekcyjnie proste cięcia zamaskowane kilkoma warstwami bawełnianego opatrunku.
Nie wiem jak to dokładnie określić, ale chyba zachowywałam się wtedy jak każdy człowiek, któremu w ciągu jednej chwili cały świat zwalił się na głowę: po prostu patrzyłam przed siebie z rozdziawionymi ustami, próbując wydobyć jakikolwiek dźwięk przez zaciśnięte struny głosowe.
Nie mając nic innego do zrobienia, po paru chwilach po prostu zemdlałam, odzyskując władzę w swoim ciele i umyśle. Podczas gdy moja głowa opadała na poduszkę, wszystkie części układanki zaczęły do siebie pasować. Ratownicy, lekarz, płacz, sala…
Ale ja byłam głupia. Przecież on nie powiedział wtedy „operacja”, tylko „amputacja”!
Ostatnie słowo rozbrzmiewało mi w głowie przez całe kolejne dwadzieścia minut. Nic, tylko powtarzające się „amputacja!”, „amputacja!”, jakby była to jakaś wymyślna forma tortur.
I znowu: Ile ja bym dała, żeby móc jeszcze trochę pospać…
Kolejny, krótki rozdział nowej serii. Teraz przede mną największe do tej pory wyzwanie literackie, więc na rozdział trzeci nie ma co się niecierpliwić. Co nie znaczy, że nie znajdą się w międzyczasie żadne inne teksty. Miłego czytania życzę!
© 2013 - 2024 Fursik
Comments7
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Mary-Kate-Serafin's avatar
Łoj. musze wrócić do tych rysunków ...
anyway, krótkie, ale dalej interesujące.

PS. Projekt mam cały czas w głowie. Wiem już dokładnie co chcę narysować, muszę to tylko przelać na papier co najprawdopodobniej uczynię jutro :)